Śląsk

W majowy weekend, 26-27 maja wędrowaliśmy po raz trzynasty. Przeszliśmy z Będzina do Radzionkowa.

Sobotę obowiązkowo rozpoczęliśmy od Mszy Św. Na porannej Mszy Św. w kościele pw. Trójcy Świętej w Będzinie stanowiliśmy przytłaczającą większość ludu wiernego. Oprócz nas były dwie osoby w tym siostra zakonna.

Po Mszy udało się uzyskać pieczątkę do paszportów. Po śniadaniu na kościelnym parkingu niezastąpiony dziadek Benek rozdał róże wszystkim swoim caminowym wnukom aby wręczyły je swoim Mamom. W końcu to Dzień Matki i nawet to, że byliśmy w drodze nie przeszkodziło choć chwilkę poświętować.

Wyruszyliśmy na szlak, który mimo bliskości dużej aglomeracji prowadził terenami zielonymi, a nawet górzystymi. Najpierw wspięliśmy się na Górę Św. Doroty, gdzie udało nam się zajrzeć do wnętrza kościoła na szczycie. Potem na chwilę zeszliśmy na dół, do Grodźca i znów „w góry”, tym razem stokiem Parciny.

W Rogoźniku ochłodziliśmy się lodami i poszliśmy zdobywać kolejną górę, tym razem Górę Buczynę. Wędrując przez las jeden z nas niefortunnie stanął i skręcił kostkę. Do Siemoni, gdzie mieliśmy umówiony nocleg, trzeba było kuśtykać podpierając się kijem albo wspomagając się hulajnogą.

Schodząc z góry przeszliśmy przez leśny parking, gdzie grupka osób zażywała kąpieli słonecznych na leżakach obok swoich samochodów. My wolimy spędzać wolny czas nieco inaczej 🙂

Przed nami został ostatnie wzniesienie – Srocza Góra. Mimo kontuzji, całą sobotnią trasę pokonaliśmy dość szybko (jak na nasze możliwości), więc na 800 metrów przed metą urządziliśmy sobie ostatni długi postój 🙂

W Siemoni zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci przez księdza proboszcza tutejszej parafii. Mieliśmy do dyspozycji część domu parafialnego z wyposażoną kuchnią, więc przygotowaliśmy sobie prawdziwy obiad – były frytki, pyszne mięso, surówki. A ponieważ w tym czasie przypadały również urodziny jednego z naszych dzieci, więc był i tort, i lody, i gazowane napoje.

Od kilku wyjazdów sobotnie wieczory spędzamy również na wspólnej modlitwie. W miesiącu maju, w Dzień Matki, tematem przewodnim nie mógł być nikt inny niż Matka Boża. Pomodliliśmy się, pośpiewaliśmy i zmęczeni całym dniem poszliśmy spać.

Niedzielę zaczęliśmy nieco inaczej niż zazwyczaj, bo od śniadania. Pierwsza Msza Św. w Siemoni jest o 8.30, więc żeby nie marnować czasu, odwróciliśmy zwyczajową kolejność. Po śniadaniu, Mszy Św. i pakowaniu wyruszyliśmy na szlak w pięknej, słoneczniej i upalnej pogodzie.

W okolicy południa dotarliśmy do Sączowa, gdzie znajduje się kościół pw. Św. Jakuba a w nim relikwie Jakuba Apostoła. Ksiądz proboszcz opowiedział nam najnowszą burzliwą historię relikwiarza a my udzieliliśmy wywiadu lokalnym mediom 🙂 Efekt tego wywiadu już dostępny w internecie.

Z Sączowa wędrowaliśmy łąkami i lasem podjadając przydrożne poziomki i modląc się na różańcu. A po wyjściu z lasu w Wymysłowie przywitał nas dobry znajomy, współautor śląskiego odcinka Via Regia. Towarzyszył nam do końca tego odcinka w Radzionkowie, za co bardzo dziękujemy. Miejmy nadzieję, że to nie ostatni wspólny fragment na Camino.

Po kilku kilometrach dotarliśmy do bazyliki w Piekarach. Tego dnia miała miejsce pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców. My byliśmy już po wszystkich uroczystościach. Po odpoczynku na rajskim placu udaliśmy się w dalszą drogę.

Na obrzeżach Piekar znajduje się Kopiec Wyzwolenia. Dzieci oczywiście nie odpuściły i musiały wejść na sam szczyt kopca. Wędrowanie zakończyliśmy w parku na Księżej Górze w Radzionkowie, gdzie dzieci mogły się trochę pobawić.

 

Zdjęcia z wyjazdu gotowe w galerii.

One thought on “Śląsk

  1. Pozdrawiam wszystkich pielgrzymów, maluchy gorąco całuję. „Lokalne media” – jak to pięknie brzmi. Dziękuję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *