Już w Krakowie

W dniach 7-8 października wędrowaliśmy już dziewiąty raz. Rozpoczęliśmy w Targowisku, a w niedzielne popołudnie skończyliśmy wędrówkę w sanktuarium Jana Pawła II i pobliskim sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie.


Ten wyjazd był jubileuszowy. Dokładnie rok temu rozpoczęliśmy naszą wędrówkę szlakiem świętego Jakuba startując z Medyki. Przez ten rok pokonaliśmy 350 kilometrów dochodząc do Krakowa. Chyba nikt wtedy nie spodziewał się, co z tego wyniknie. Tymczasem ze zbieraniny trochę przypadkowych ludzi w różnym wieku, z różnych środowisk staliśmy się jedną rodziną, którą połączyły te same najważniejsze wartości w życiu, no i wspólny cel, jakim jest wędrówka.

Wyjazd rozpoczął się, jak zwykle, Mszą Świętą w kościele pw. św. Marcina w Biskupicach koło Wieliczki. Tam właśnie spotkaliśmy się z ciepłym przyjęciem na nocleg i serdeczną gościną. Po Mszy wspólne śniadanie, szybkie pakowanie, przejazd do Targowiska i znów można było iść za muszelką. Trzeba przyznać, że szlak w tym rejonie jest dobrze znakowany i nawigacja GPS przydawała się dużo rzadziej niż na innych odcinkach. Pogoda była typowo jesienna dość chłodno, pochmurno, czasem chciało nawet padać, ale czasem też na chwilę wychodziło słońce.

Sobotnia trasa prowadziła głównie przez miasta i wioski wygodnymi drogami. Mimo, że była dość długa, doszliśmy całkiem sprawnie. Może trochę dlatego, że po drodze był czas na rozważanie wszystkich tajemnic różańca, w które zaangażował się każdy z nas.

Wieczorem przyrządziliśmy sobie przepyszną pulpę, którą zjedliśmy w blasku świec. Po kolacji zajęliśmy się robieniem naszych caminowych różańców, które będą pamiątką dla nas i życzliwych spotykanych osób.

Po porannej niedzielnej Mszy ksiądz proboszcz poświęcił nam różańce. A my, swoim zwyczajem zjedliśmy wspólne śniadanie, spakowaliśmy się i tym razem od razu zawieźliśmy samochody na koniec odcinka.

Pogoda była jesienna – chłodno, pochmurno, trochę dżdżyło. Szliśmy głównie wioskami, przeszliśmy Wieliczkę, autostradę A4 (którą następny raz będziemy przekraczać dopiero tuż przed Zimną Wódką w opolskim) i szczęśliwie doszliśmy do sanktuarium Bożego Miłosierdzia i Jana Pawła II. W kaplicy Św. Jakuba zrodził się pomysł, aby następny raz zacząć właśnie tutaj. Może się uda?

Tymczasem zapraszam do obejrzenia zdjęć z tego wyjazdu.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *