Pierwszy weekend marca (3-4.03.2018) wędrowaliśmy z Sułoszowej do Bukowna w pięknej bezwietrznej słonecznej pogodzie i… kilkunastostopniowym mrozie.
Pierwszy weekend marca pod względem pogody wydawał się bezpiecznym terminem. Ewentualny lekki mróz mógłby tylko pomóc w związaniu błota na szlaku i przez to sprawniejszym przejściem wózkami i hulajnogami. Pod koniec lutego temperatura spadła do kilkunastu stopni poniżej zera i nie bardzo chciała odpuścić. Prognozy jednak były optymistycznie – w sobotę miało rozpocząć się ocieplenie osiągające kilka stopni powyżej zera w niedzielę. Jednak im bliżej wyjazdu, tym to ocieplenie przesuwało się w czasie. W piątek wieczorem prognozy na sobotę były kiepskie – około -15 stopni rano, maksymalna temperatura w ciągu dnia to -10. Trzeba było podjąć trudną decyzję – spróbować, czy jednak nie. Wszystko było już przygotowane – nocleg, sobotni obiad i wieczór. Więc próbujemy. Jak się okaże, że to jednak zbyt surowe warunki, wrócimy. Do domu mam już całkiem blisko.
No to pojechaliśmy. Zaczęliśmy od Mszy Św. w kościele w Sułoszowej. Rozgrzani w samochodzie, w kościele dość mocno zmarzliśmy. Świadomość, że na zewnątrz kościoła jest zimniej o 20 stopni nie napawała optymizmem. Ale cóż było robić – zjedliśmy śniadanie w autach, ubraliśmy się w kilka warstw ubrań – i poszliśmy.
Trasa wiodła lekko pod górę, na niewielkie pasmo oddzielające Sułoszową od Przegini. Odsłonięte przestrzenie, pola, słońce, siarczysty mróz – a nam ciepło! Lekka górka nas rozgrzała, liczne warstwy ubrań zatrzymywały ciepło i było bardzo przyjemnie. Dochodząc do Przegini podpisaliśmy się na murawie stadionu Ludowego Klubu Sportowego Promień (wydeptując na śniegu napis CAMINO). Chcieliśmy nawiedzić sanktuarium w Przegini, ale właśnie trwała msza pogrzebowa, więc nie przeszkadzając poszliśmy dalej.
Kilka kilometrów z Przegini do Zawady przeszliśmy z modlitwą na ustach. Droga minęła nie wiadomo kiedy i już za chwilę byliśmy na „przedmieściach” Osieka. Szlak wiedzie nieco powyżej wsi, więc na chwilę opuściliśmy zabudowania, by po niecałych 3 km wrócić do centrum. Co prawda szlak biegnie dalej do Olkusza, ale my w Osieku mieliśmy metę sobotniej wędrówki.
Na nocleg przyjął nas dyrektor szkoły, udostępniając wszytko, czego potrzebowaliśmy. Bardzo dziękujemy lokalnej społeczności – zaczynając od księdza wikarego, który przekazał informacje o naszym przejściu proboszczowi; przez proboszcza, który nie mając warunków na przyjęcie naszej dość sporej grupy, poprosił dyrektora o pomoc; aż po dyrektora, który nas ugościł w szkole. Serce się raduje, że znajdują się ludzie, którzy chętnie bezinteresownie służą innym.
Po przejściu ponad 18 km wszyscy byli już dość głodni. I znów kolejny wyraz życzliwości i troski o innych. Paweł z rodziną tym razem nie mógł z nami wędrować, ze względu na chorobę dzieci. Ale na sam wieczór przyjechał do nas – i to nie z pustymi rękami, ale z garnkiem ciepłego obiadu! Dziękujemy bardzo!
Po sytym posiłku przyszedł czas na wspólną modlitwę. Z racji tego, że właśnie trwa Wielki Post, rozważaliśmy stacje Drogi Krzyżowej i śpiewaliśmy pieśni pasyjne. Myślę, że ten wieczór będziemy długo pamiętać.
Niedzielę rozpoczęliśmy Mszą Św. w kościele pw. NMP Królowej Świata w Osieku. Po Mszy Św. śniadanie i krzątanina przy pakowaniu i sprzątaniu po sobie. Pogoda nadal bezwietrzna i słoneczna, a temperatura dużo wyższa niż dzień wcześniej – spokojnie można było zostawić jeden sweter, albo nawet dwa.
Z Osieka szlak prowadzi do Olkusza. Z powodu remontu przejścia nad torami nieco zmieniliśmy trasę i nie dotarliśmy na rynek. Przeszliśmy miasto i weszliśmy w las prowadzący do Bukowna.
Idąc lasem wyśpiewaliśmy wszystkie części Gorzkich Żali i trochę różańców. Na przedmieściach Bukowna szlak skręca w malowniczą dolinę rzeki Sztoły. Idąc doliną przeszliśmy Bukowno i na końcu miasta zakończyliśmy wędrówkę.
Zdjęcia z wyjazdu dostępne w osobnej zakładce.