Zgorzelec

26-27 października 2019r. w 25-osobowym gronie pielgrzymów wyruszyliśmy na ostatni polski odcinek Via Regia.

Zaczęliśmy już w piątek późnym wieczorem. Dzięki staraniom proboszcza z Trójcy i pana sołtysa z Gronowa, zostaliśmy przyjęci na nocleg w Sławnikowicach.

Sobotę obowiązkowo zaczęliśmy od Mszy Św. Pojechaliśmy do Lubania, do parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa i św. Jakuba gdzie o godz. 7:00 uczestniczyliśmy w porannej Mszy Św. zwiększając mocno frekwencję. Po Mszy Św. pojechaliśmy na metę poprzedniego odcinka – do Radostowa Górnego. Tamten odcinek zakończyliśmy troszkę za wcześnie (przegoniła nas burza), więc był mały kłopot z miejscem parkingowym. Zdecydowaliśmy się zaparkować na terenie przy popadającym w ruinę gospodarstwie. Zostawiliśmy numer telefonu za szybą auta i wyruszyliśmy na szlak.

W centrum wsi spotkaliśmy dwa oznaczenia szlaku w różnych kierunkach. Starszy, prowadzący na drogę miedzy polami, i nowszy, prowadzący przez wieś. Chętniej poszlibyśmy polami, jednak zaufaliśmy nowszemu oznaczeniu i poszliśmy przez wioskę.

Na postoju na placu zabaw w Nowym Uniegoszczu spotkaliśmy tutejszego samorządowca, z którym ucięliśmy miłą pogawędkę. Dalej szliśmy przez Lubań i dopiero przy wyjściu z Pisarzowic mogliśmy odetchnąć od zgiełku miasta i zabudowań i na dobre zatopić się w różańcu.

Przechodząc przez Henryków Lubański nie można było nie zobaczyć najstarszego drzewa w Polsce – około 1300-letniego cisa „Henryka”. Z Henrykowa jeszcze kawałek lasu i pól i po około 22 kilometrach od Radostowa byliśmy na miejscu.

Z okazji ostatniego polskiego odcinka Via Regia i dobrze wyposażonej kuchni, urządziliśmy sobie prawdziwą ucztę – były kluski śląskie, rolady, gulasz i kotlety a wszystko uzupełnione kapustą i innymi sałatkami. Po uczcie dla ciała przyszedł czas na wspólną modlitwę. Było też wspominanie wcześniejszych wyjazdów na zdjęciach i przy konkursie wiedzy o naszym Camino 🙂 Na koniec każda rodzina otrzymała pamiątkę w postaci drewnianej mapy Polski z zaznaczonym szlakiem.

W niedzielę mogliśmy sobie dłużej pospać – raz, że Msza Św. była o 8:00, a dwa, że w ten weekend zmienialiśmy czas na zimowy. Zjedliśmy więc śniadanie jeszcze przed Mszą, aby możliwie wcześnie wyruszyć. Na Mszę pojechaliśmy do Trójcy, gdzie spotkaliśmy proboszcza, który nam pomógł znaleźć nocleg. Podbiliśmy ostatni raz nasze paszporty, zostawiliśmy pamiątki i wróciliśmy się pakować.

Po sobotniej pięknej pogodzie i pogodnym niedzielnym poranku pogoda zaczęła się zmieniać. Nadchodziło ochłodzenie i opady. Wyruszyliśmy w kierunku Gronowa i pierwszy postój urządziliśmy na placu zabaw w Pokrzywniku. Odtąd właściwie deszcz nas nie opuścił. Szliśmy do Jędrzychowic dwukrotnie przecinając autostradę A4 aż w końcu przywitała nas tablica „Zgorzelec”. Minęliśmy kościół. pw. Św. Józefa Robotnika o dość oryginalnej architekturze, szliśmy chwilę przez miasto i doszliśmy do Nysy Łużyckiej. Idąc wzdłuż rzeki doszliśmy do Mostu Staromiejskiego, gdzie jest granica polsko-niemiecka i tym samym kończy się nasze wędrowanie polskim odcinkiem Via Regia.

Na moście każdy pielgrzym otrzymał pamiątkowy medal, zrobiliśmy zdjęcie i mokrzy i zziębnięci wyruszyliśmy do naszych domów.

Co dalej? Cóż, trzeba nadal pielgrzymować! Na pewno chcielibyśmy kontynuować drogę do Santiago. Będzie coraz dalej od domu, więc wyjazdy weekendowe nie będą możliwe. Można również poznawać inne Jakubowe (i nie tylko) drogi w Polsce. Czas pokaże, na pewno nie wytrzymamy w domu i gdzieś pójdziemy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *