Opolskie pożegnanie lata

Po dłuższej przerwie związanej z sezonem urlopowym znów wyruszyliśmy na szlak. W dniach 15-16 września 2018r. wędrowaliśmy po raz szesnasty dochodząc do Skorogoszczy.

Sobota zaczęła się deszczowo. Padało w piątek, w nocy i w sobotę rano. Poranne pakowanie samochodu też w deszczu. Gdy dojechaliśmy do Kosorowic (miejsca, gdzie ostatnio zakończyliśmy wędrówkę) deszczu już nie było. Nie było też czegoś więcej… Umówiliśmy się o godz. 8:00 aby dzień zacząć od Mszy Św. Niestety, w tę sobotę w parafii planowany był ślub i w związku z tym porannej Mszy nie było…

Zjedliśmy więc śniadanie i wyruszyliśmy w drogę. Szlak w tych rejonach jest dobrze znakowany – są muszelki, strzałki i spore głazy z muszelką. Za Kosorowicami trasa wchodzi do lasu. Na ten odcinek zaplanowaliśmy modlitwę różańcową, ale tym razem nieco inną. Każdą część odmówiliśmy w innym języku – była więc łacina, niemiecki, hiszpański. Rosyjski też planowaliśmy, ale nie mieliśmy zapisu fonetycznego a bukwy nie wszyscy znają, więc ten język postaramy się opracować w najbliższym czasie.

Pogoda znacznie się poprawiła, zaczęło wychodzić słońce, temperatura idealna do wędrówki. Po przejściu lasu szliśmy trochę wzdłuż torów, potem trochę wzdłuż Odry aż doszliśmy na opolski rynek. Trafiliśmy akurat na rozpoczęcie Jarmarku Franciszkańskiego. Było więc sporo stoisk z produktami ekologicznymi i wykonywanymi własnoręcznie.

Za rynkiem przeszliśmy przez dość ruchliwą drogę, minęliśmy cementownię i zaczęliśmy opuszczać miasto. Doszliśmy do Czarnowąsów, gdzie przy kościele zrobiliśmy dłuższy postój. W tym czasie kierowcy przerzucili auta z Kosorowic i na 18.00 poszliśmy na Mszę Św. Nasza grupa od razu rzuciła się w oczy tutejszym księżom. Kaznodzieja wplótł naszą niespodziewaną wizytę w swoje kazanie, a ksiądz proboszcz po Mszy Św. poczęstował nas herbatą i słodyczami 🙂

Do naszego miejsca docelowego w Borkach mieliśmy już tylko 3 kilometry. Wrześniowe dni są już coraz krótsze a trasa była wyjątkowo długa (27 km), więc doszliśmy już po ciemku. A na miejscu urządziliśmy sobie królewski posiłek – rolady i inne mięsa, kluski i kapusta, wszystko przygotowane własnoręcznie. Pycha! Po uczcie dla ciała był też czas dla ducha podczas wieczornego modlitewnego spotkania uwielbieniowego i rozważania psalmów.

Brak porannej Mszy Św. w sobotę trochę nam zaburzył niedzielny plan. W Borkach nie ma kościoła, więc planowaliśmy pójść do Czarnowąsów na niedzielną Mszę. Ale w zasadzie to już byliśmy na tej niedzielnej Mszy w sobotę wieczorem. Następny najbliższy kościół jest w Dobrzeniu Wielkim. Tylko że pierwsza poranna Msza jest w j. niemieckim. Ponieważ obie Msze były o 7.00 a, więc mogliśmy wybierać i każdy poszedł na najdogodniejszą dla siebie.

Po śniadaniu i pakowaniu pożegnaliśmy panie, które nam udostępniły wspaniałe miejsce noclegowe i wyruszyliśmy w drogę. Szliśmy wałem przeciwpowodziowym, potem przez Dobrzeń Wielki i za Ameryką (część miejscowości Dobrzeń Wielki) w malowniczym ustronnym miejscu nad stawem urządziliśmy pierwszy postój.

Potem jeszcze Chróścice a dalej w zasadzie rzekami. Najpierw walem tuż przy Odrze a potem wzdłuż Nysy Kłodzkiej do Skorogoszczy. Wędrówkę zakończyliśmy przy kościele pw. Św. Jakuba, gdzie miejmy nadzieję zaczniemy Mszą Św. następny wyjazd.

Fotorelacja wyjazdu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *