Góra Św. Anny

Piętnasty wyjazd za nami. W dniach 14-15 lipca dotarliśmy do Kosorowic przed Opolem nocując na Górze Św. Anny.

Wyjazd zaplanowaliśmy jak zwykle, od porannej Mszy Św. w miejscu, gdzie zakończyliśmy poprzedni etap. Msza Św. w Kotulinie jest o 7:30, więc wesoła grupka pielgrzymów stawiła się rano, aby się wspólnie pomodlić. Kościół był otwarty, ale jakoś nienaturalnie pusty… Okazało się, że akurat w tę sobotę nie ma porannej Mszy Św. Musieliśmy więc zmienić plany – na Mszę pójdziemy po zakończonej wędrówce, do bazyliki na Górze Św. Anny.

Po śniadaniu i przygotowaniu wózków i hulajnóg wyruszyliśmy na szlak. Na tym wyjeździe dołączyła kolejna rodzina. Mamy nadzieję, że wspólne pielgrzymowanie przypadnie do gustu i zobaczymy się na kolejnych etapach.

Na początku niebo było zachmurzone i chwilami padały pojedyncze krople. Z czasem się wypogodziło i było przyjemnie, chłodny watr umilał wędrówkę.

Minęliśmy Sieroniowice (gdzie przy kościele urządziliśmy sobie postój) i Zimną Wódkę. Po drodze dołączył do nas Adam – pielgrzym, który rozpoczyna postulat u franciszkanów i w tej intencji szedł na Górę Św. Anny. Zamiast spokojnej wędrówki w samotności dostał wózek do pchania i gwarne towarzystwo 😉 Mam nadzieję, że mimo to dobrze będzie wspominał ten czas.

Za Zimną Wódką trochę się już zmęczyliśmy i zaczęliśmy myśleć o kolejnym postoju. W lesie przed Czarnocinem jest fajne miejsce na odpoczynek – kapliczka, droga krzyżowa, ławki. Chcieliśmy to wykorzystać. Droga jednak się dłużyła – kolejny zakręt, pole, droga. Ale byliśmy wytrwali i doszliśmy do tego miejsca. Po kapliczce zostało tylko puste miejsce – prawdopodobnie zawaliło się na nią drzewo. Ale ławeczki nie uległy zniszczeniu, więc sobie nieco odpoczęliśmy.

Za Czarnocinem idąc polami i miedzą zarośniętą pokrzywami widzieliśmy cel naszej wędrówki – Górę Św. Anny. Potem jeszcze z Poręby wejście na górę i już byliśmy na miejscu.

Podczas gdy kierowcy zajmowali się dowiezieniem samochodów z Kotulina do Góry Św. Anny, dzieci robiły laurki m. in. dla babci Anny, tutejszej patronki. Potem przyszedł czas na Mszę Świętą w bazylice, gdzie przy okazji podbiliśmy nasze paszporty.

Nocleg zapewniły nam siostry służebniczki, u których część z nas zatrzymuje się podczas innej pielgrzymki. Siostry ugościły nas zupą i bigosem, życzliwością i otwartym sercem.

Po posiłku przyszedł czas na coś dla ducha. Tym razem wieczór zdominowały dzieci, które śpiewem i tańcem wielbiły Boga. Na sam koniec najwytrwalsi zajmowali się robieniem naszych caminowych różańców.

Niedzielę rozpoczęliśmy od Mszy Św. w klasztorze, razem ze siostrami. W kaplicy więcej było pielgrzymów, niż domowników, a Msza miała osobisty charakter. Mogliśmy przeczytać czytania mszalne, dzieci ofiarowały zrobioną wcześniej laurkę. Ksiądz, który przyszedł odprawić Mszę zmienił plany co do kazania i zaangażował dzieci.

Po Mszy tradycyjnie zjedliśmy wspólne śniadanie, spakowaliśmy się i wyruszyliśmy w drogę. Pierwszy postój zrobiliśmy już po 300m a to za sprawą lodziarni, w której dziadkowie kupili pyszne lody dla wszystkich dzieci.

Dalej wędrowaliśmy polami, lasami, wioskami. Dłuższy postój urządziliśmy sobie we wsi Siedlec, na placu zabaw. Dołączyła tutaj do nas kolejna zaprzyjaźniona rodzina. Po przerwie udaliśmy się w kierunku Kamienia Śląskiego, siedziby rodu Odrowążów. Dochodząc do miasta minęliśmy lotnisko, na którym odbywały się wyścigi motocyklowe, a tuz obok lotniska – pole golfowe.

Ostatnią przerwę zrobiliśmy na skwerze przy kościele pw. Św. Jacka w Kamieniu Śl. Stąd do Kosorowic już bardzo blisko – wystarczy przejść trochę polami i lasami. Z Kosorowic po auta na Górze Św. Anny musieliśmy pojechać taksówką.

Galeria wyjazdu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *